Przepraszam za brak wpisów, ale ostatnio bylem pochłonięty podróżami.
Przeglądając ostatnio portal WP moja uwagę zwrócił ciekawy materiał. Jest w nim mowa o apostazji i zmuszaniu do przyjmowania wiary.
Oto fragment:
"To nie fair, że rodzice decydują o chrzcie dzieci. To narzucanie im wiary - deklaruje część osób biorących udział w sondzie Wirtualnej Polski o świadomym wstępowaniu do Kościoła i występowaniu z niego. Niektórzy ankietowani wolą jednak pozostać wierni tradycji.
Wśród głosów ankietowanych nie brakuje skrajnych opinii. - Nie powinno się podnosić wieku chrzczonej osoby, bo jak nieochrzczone dziecko umrze, to nie pójdzie do nieba - twierdzi młody chłopak. - Ta nasza wiara, to wszystko, jest nadmuchane przez Kościół! - denerwuje się starszy pan. I powątpiewa: - Gdybyśmy nie byli przymuszani, to nie wiem, czy 60% społeczeństwa uznałoby się za katolików."
Chcialbym napisać swoje stanowisko w tej sprawie.
Uważam, ze NIE powinno się NIKOMU narzucać wiary!!!
Sadze, ze dopiero dorosły czlowiek powinien podjąć stosowna decyzje. Jednak, aby to nastąpiło powinien być uświadomiony. Niestety, nasze szkolnictwo przedstawia ewentualnie jedna religie. Tak nie powinno być, należy zlikwidować religie w szkołach, a na jej miejsce wprowadzić religioznawstwo. Wówczas można podjąć decyzje, która religia jest nam najbliższą sercu i właśnie ja wybrać lub pozostać ateista. Znając realia naszego państwa ochrzciłem swoje dziecko... Czy zrobiłem dobrze? Hmmm tego nie wiem, jednak wiem, ze sam chrzest nie spowodował niczego złego.Prawdopodobnie dzisiaj postąpiłbym zupełnie inaczej... Przecież zawsze można wystąpić z kościoła katolickiego, o czym napisze za chwile. Starałem się uświadomić mojego syna, czytałem przy nim Biblie oraz rozmawiałem z Nim na ten temat. Obecnie z tego co mi wiadomo jest ateista, jego życie, jego sprawa!
Cześć ankietowanych powiedziało, iż wystarczy przestać chodzić do kościoła. No niby tak, ale wówczas napędzamy panom w sukienkach statystyki. Statystyki zakłamane i nieprawdziwe. W reportażu jeden miły pan powiedział, ze gdyby nie przymus, to byłoby zaledwie 60% katolików. Ma racje, jednak myślę, ze ta liczba jest zawyżona. W/g mnie byłoby 10- 20%, mam na myśli oczywiscie katolików , którzy stosują się do zasad narzuconych im przez ich wyznanie.
Osobiście wystąpiłem z tej organizacji i jestem z tego powodu dumny i szczęśliwy. Po co mam być członkiem, skoro nie mam z nimi nic wspólnego? Jestem człowiekiem myślącym logicznie, a pozostanie na liście katolików byłoby postępowaniem nielogicznym.
Ciesze się niezmiernie, ze w obecnych czasach takie tematy poruszane są publicznie. Najbardziej zdziwiło mnie(pozytywnie) to, iż nawet starsi ludzie maja szerokie horyzonty myślowe.
Wiele lat temu za wypowiedzenie slow: "zostałem ochrzczony pod przymusem" zostałem przez mojego ojca wyrzucony z domu. Tak, jest katolikiem, a oni nie lubią prawdy. Uwielbiają zakłamanie i obłudę.
Jeżeli mój syn powie kiedyś, iż ochrzciłem go wbrew Jego woli, to przyznam mu racje, gdyż tak właśnie było. Przecież dziecko kilkumiesięczne nie mogło podjąć takiej decyzji, tak wiec to ja zadecydowałem, zdając sobie sprawę, ze w każdym momencie można ja zmienić.
Przeglądając ostatnio portal WP moja uwagę zwrócił ciekawy materiał. Jest w nim mowa o apostazji i zmuszaniu do przyjmowania wiary.
Oto fragment:
"To nie fair, że rodzice decydują o chrzcie dzieci. To narzucanie im wiary - deklaruje część osób biorących udział w sondzie Wirtualnej Polski o świadomym wstępowaniu do Kościoła i występowaniu z niego. Niektórzy ankietowani wolą jednak pozostać wierni tradycji.
Wśród głosów ankietowanych nie brakuje skrajnych opinii. - Nie powinno się podnosić wieku chrzczonej osoby, bo jak nieochrzczone dziecko umrze, to nie pójdzie do nieba - twierdzi młody chłopak. - Ta nasza wiara, to wszystko, jest nadmuchane przez Kościół! - denerwuje się starszy pan. I powątpiewa: - Gdybyśmy nie byli przymuszani, to nie wiem, czy 60% społeczeństwa uznałoby się za katolików."
Chcialbym napisać swoje stanowisko w tej sprawie.
Uważam, ze NIE powinno się NIKOMU narzucać wiary!!!
Sadze, ze dopiero dorosły czlowiek powinien podjąć stosowna decyzje. Jednak, aby to nastąpiło powinien być uświadomiony. Niestety, nasze szkolnictwo przedstawia ewentualnie jedna religie. Tak nie powinno być, należy zlikwidować religie w szkołach, a na jej miejsce wprowadzić religioznawstwo. Wówczas można podjąć decyzje, która religia jest nam najbliższą sercu i właśnie ja wybrać lub pozostać ateista. Znając realia naszego państwa ochrzciłem swoje dziecko... Czy zrobiłem dobrze? Hmmm tego nie wiem, jednak wiem, ze sam chrzest nie spowodował niczego złego.Prawdopodobnie dzisiaj postąpiłbym zupełnie inaczej... Przecież zawsze można wystąpić z kościoła katolickiego, o czym napisze za chwile. Starałem się uświadomić mojego syna, czytałem przy nim Biblie oraz rozmawiałem z Nim na ten temat. Obecnie z tego co mi wiadomo jest ateista, jego życie, jego sprawa!
Cześć ankietowanych powiedziało, iż wystarczy przestać chodzić do kościoła. No niby tak, ale wówczas napędzamy panom w sukienkach statystyki. Statystyki zakłamane i nieprawdziwe. W reportażu jeden miły pan powiedział, ze gdyby nie przymus, to byłoby zaledwie 60% katolików. Ma racje, jednak myślę, ze ta liczba jest zawyżona. W/g mnie byłoby 10- 20%, mam na myśli oczywiscie katolików , którzy stosują się do zasad narzuconych im przez ich wyznanie.
Osobiście wystąpiłem z tej organizacji i jestem z tego powodu dumny i szczęśliwy. Po co mam być członkiem, skoro nie mam z nimi nic wspólnego? Jestem człowiekiem myślącym logicznie, a pozostanie na liście katolików byłoby postępowaniem nielogicznym.
Ciesze się niezmiernie, ze w obecnych czasach takie tematy poruszane są publicznie. Najbardziej zdziwiło mnie(pozytywnie) to, iż nawet starsi ludzie maja szerokie horyzonty myślowe.
Wiele lat temu za wypowiedzenie slow: "zostałem ochrzczony pod przymusem" zostałem przez mojego ojca wyrzucony z domu. Tak, jest katolikiem, a oni nie lubią prawdy. Uwielbiają zakłamanie i obłudę.
Jeżeli mój syn powie kiedyś, iż ochrzciłem go wbrew Jego woli, to przyznam mu racje, gdyż tak właśnie było. Przecież dziecko kilkumiesięczne nie mogło podjąć takiej decyzji, tak wiec to ja zadecydowałem, zdając sobie sprawę, ze w każdym momencie można ja zmienić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz